To tylko krok, by pomyśleć i się cofnąć
Zatrzymać w gardle słowo, które może kogoś dotknąć
Czasem nie wolno odpuścić i stanąć z boku
Bo w życiu są sprawy dużo ważniejsze niż spokój
Wyskoczyłam z klatki schodowej, spotykając się z niemiłym widokiem. Padał deszcz. Nie cierpię. Nienawidzę. Okropieństwo.
Założyłam na głowę kaptur i ruszyłam do supermarketu. Musiałam w końcu zrobić jakieś zakupy, bo moja lodówka od kilku dobrych dni świeciła pustkami. Supermarket znajdował się dość daleko od mojego domu, dlatego dojście do niego zajęło mi trochę czasu. Jednak, kiedy już do niego dotarłam, szybko włożyłam do koszyka potrzebne produkty i skierowałam się do kasy. Zapłaciłam, spakowałam produkty i wyszłam, kierując się do swojego mieszkania. Miałam dziś bardzo dobry humor i nie zamierzałam się z tym ukrywać. Wyszłam z budynku, nucąc pod nosem, jedną z wielu piosenek, które uwielbiałam. Będąc już blisko swojego mieszkania, poczułam jak ktoś mnie szturcha mocno ramieniem. Odwróciłam się gwałtownie w stronę nieznajomego, a moje serce nagle przyśpieszyło swój rytm. Oh, ja i moje zajebiste szczęście.. Nie ma co.
- Jak miło Cię widzieć, po tak długim czasie.- sarknął. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Było mi tak wstyd. Chciałam odejść, jednak On złapał mnie gwałtownie za rękę, przyciągając do siebie. Syknęłam z bólu.
- Puść.- warknęłam.
- David przesyła Ci pozdrowienia z góry.- szepnął, unosząc wzrok i spoglądając w niebo.
- Nie waż się więce..- nie pozwolił mi dokończyć.
- Bo co?- przejechał kciukiem po moim policzku. Strzepnęłam jego dłoń.- Był tchórzem.- dodał.
- Zamknij się.- warknęłam zła do granic możliwości.
- Tchórz.- szepnął.
Gwałtownie złapał za mój nadgarstek, kiedy moja ręka wędrowała w stronę Jego twarzy.
- Zniszczę Cię. Będziesz cierpieć tak jak ja..
- Nie możesz. Nie zrobisz tego.
- Kochanie.. Mogę więcej niż Ci się wydaje.- prychnął.
- Nie zrobisz tego.- powtórzyłam, jakby w transie.
- Jesteś dokładnie taka sama jak David.- zaśmiał się szyderczo.
- Zamknij ryj.- warknęłam ostro, nie mogąc się pohamować.
- Gdzie podziała się ta dziewczyna, którą tak bardzo pokochałem, co? No gdzie?- patrzył mi prosto w oczy.
- Może się pogubiła, hmm?
- Gówno prawda.- syknął, po czym ostrzegł mnie jeszcze raz i jak gdyby nigdy nic odszedł, zostawiając mnie na środku chodnika. Byłam roztrzęsiona. Nikt nie ma prawda tak o Nim mówić. Nikt. Był i jest dla mnie najważniejszy. Nie wyobrażałam sobie życia bez Niego. Był jedyną osobą, którą kochałam tak bardzo jak Jego.
Po moich policzkach zaczęły lecieć łzy. Tyle czasu minęło od Jego śmierci, a mnie nadal jest tak trudno dopuścić do siebie tę wiadomość. Dlaczego, właśnie On? Dlaczego?
- Ness!- usłyszałam krzyk swojego imienia. Odwróciłam głowę i ujrzałam biegnącego w moją stronę chłopaka. Na chwilę moje serce przestało bić, kiedy zobaczyłam nadjeżdżający samochód. Przed oczami już miałam nieprzytomnego szatyna. Jednak ten sprawnie ominął samochód i czym prędzej przebiegł przez pasy, by później być już obok mnie.
- Ness, Ty..

- Oh, Mario..
Nie wiem co się ze mną stało. Jak mogłam się tak rozpłakać? Szatyn stał przy mnie, nic nie mówiąc. Po prostu przytulał. Zrobiło mi się strasznie głupio. Niesamowicie się rozkleiłam. Odsunęłam się od szatyna, spuszczając wzrok.
- Ja.. Przepraszam Cię, nie wiem.. Ja...- zamotałam się. Podniosłam z ziemi torbę z zakupami i chyba chciałam odejść. Chyba? Kompletnie nie wiem co chciałam zrobić.
- Ta Ness płacze? No błagam.- zaśmiał się cicho. Moja mina zrzedła. Naprawdę w takim momencie miał czelność się ze mnie śmiać?- Przepraszam.- dodał szybko.
- Muszę iść.- odparłam pewnie i miałam już odchodzić, kiedy złapał mnie za rękę.
- Odprowadzę Cię.
- Nie.- zaprotestowałam niemal natychmiast. Jednak On nic sobie nie zrobił z moich słów i ruszył za mną. Szliśmy w ciszy. Nie miałam zamiaru się do Niego odzywać. Powód był jasny. Nie miałam o czym z Nim rozmawiać.
- Co się stało?
- Nic.- odpowiedziałam szorstko.
- Nie jestem takim głupcem, za jakiego mnie uważasz.- czułam Jego wzrok na sobie. Uniosłam wzrok i uśmiechnęłam się, kiedy zobaczyłam jak kąciki Jego ust unoszą się.- Czyli jednak potrafisz się uśmiechać.- puścił mi oczko.
- Umiem... A co nie zauważyłeś?
- Chyba jestem mało spostrzegawczy.- zaśmiał się.
- Zauważyłam.
Kiedy dotarliśmy pod mój blok, podziękowałam Mario za odprowadzenie i weszłam do klatki schodowej. Tam jak co wieczór siedział Max i pił piwo. Westchnęłam ciężko, ponieważ wiedziałam, że będzie szukał zaczepki. Kiedyś tak się z Nim pokłóciłam, że myślałam nawet nad zmianą mieszkania, jednak skończyło się to tylko na myśleniu. Podeszłam do windy, jednak na moje nieszczęście widniała na Niej karteczka z napisem "Nieczynna do odwołania".
- Co jest Ness?- zagadnął. Próbowałam udawać, iż nie słyszałam Jego słów, jednak On najwyraźniej zauważył, że chcę Go po prostu olać, więc wstał.
- Przepuść mnie.- syknęłam.
- Humorek nie dopisuje, księżniczce?- zaśmiał się złośliwie.
- Spierdalaj, Kastner.- warknęłam, odpychając Go od siebie. Odpuścił. Zastanawiacie się może dlaczego? Oh, to proste. Nie był jeszcze dobrze wstawiony. Odetchnęłam głęboko, kiedy byłam piętro wyżej.
Zajebiście! Codziennie zapierdalać na dziewiąte piętro, minimum dwa razy. Takie szczęście to mam tylko ja. Gdyby żył David, pewnie by mnie wyśmiał i powiedziałby: "Takie szczęście to mam tylko ja. Ness, no błagam. Nie użalaj się nad sobą." Zaśmiałam się do siebie.
Czy tęsknię? Cholernie mocno.
Weszłam do mieszkania, zdejmując buty i włożyłam je do szafki. Zdjęłam kurtkę i podążyłam do kuchni, po drodze rzucając swoją torbę na kanapę w salonie. Położyłam torebkę z zakupami na blacie, by po chwili zacząć je wypakowywać. Przyznam szczerze, że moja lodówka w końcu zaczęła jakoś wyglądać. Kiedy skończyłam złapałam za jogurt i usiadłam w salonie, włączając telewizor. Jednak nie dane było mi spokojnie zjeść, ponieważ usłyszałam krzyki z dołu. Pewnie puściłabym to koło uszu, gdyby krzyki się nie nasilały. Uroki mieszkania w bloku. Westchnęłam, po czym odłożyłam jogurt na stolik, kierując się w stronę drzwi. Otworzyłam drzwi, opierając się o framugę. Pokręciłam głową z politowaniem.
- Umiem... A co nie zauważyłeś?
- Chyba jestem mało spostrzegawczy.- zaśmiał się.
- Zauważyłam.
Kiedy dotarliśmy pod mój blok, podziękowałam Mario za odprowadzenie i weszłam do klatki schodowej. Tam jak co wieczór siedział Max i pił piwo. Westchnęłam ciężko, ponieważ wiedziałam, że będzie szukał zaczepki. Kiedyś tak się z Nim pokłóciłam, że myślałam nawet nad zmianą mieszkania, jednak skończyło się to tylko na myśleniu. Podeszłam do windy, jednak na moje nieszczęście widniała na Niej karteczka z napisem "Nieczynna do odwołania".
- Co jest Ness?- zagadnął. Próbowałam udawać, iż nie słyszałam Jego słów, jednak On najwyraźniej zauważył, że chcę Go po prostu olać, więc wstał.
- Przepuść mnie.- syknęłam.
- Humorek nie dopisuje, księżniczce?- zaśmiał się złośliwie.
- Spierdalaj, Kastner.- warknęłam, odpychając Go od siebie. Odpuścił. Zastanawiacie się może dlaczego? Oh, to proste. Nie był jeszcze dobrze wstawiony. Odetchnęłam głęboko, kiedy byłam piętro wyżej.
Zajebiście! Codziennie zapierdalać na dziewiąte piętro, minimum dwa razy. Takie szczęście to mam tylko ja. Gdyby żył David, pewnie by mnie wyśmiał i powiedziałby: "Takie szczęście to mam tylko ja. Ness, no błagam. Nie użalaj się nad sobą." Zaśmiałam się do siebie.
Czy tęsknię? Cholernie mocno.
Weszłam do mieszkania, zdejmując buty i włożyłam je do szafki. Zdjęłam kurtkę i podążyłam do kuchni, po drodze rzucając swoją torbę na kanapę w salonie. Położyłam torebkę z zakupami na blacie, by po chwili zacząć je wypakowywać. Przyznam szczerze, że moja lodówka w końcu zaczęła jakoś wyglądać. Kiedy skończyłam złapałam za jogurt i usiadłam w salonie, włączając telewizor. Jednak nie dane było mi spokojnie zjeść, ponieważ usłyszałam krzyki z dołu. Pewnie puściłabym to koło uszu, gdyby krzyki się nie nasilały. Uroki mieszkania w bloku. Westchnęłam, po czym odłożyłam jogurt na stolik, kierując się w stronę drzwi. Otworzyłam drzwi, opierając się o framugę. Pokręciłam głową z politowaniem.
- Tak, oczywiście... Nie, nie musi się pani powtarzać. Tak, tak... Zrozumiałem.. To do widzenia...- zakończył.- Miło było poznać.- dodał odwracając się w moją stronę. Jak bardzo komicznie wyglądała Jego mina?
- Boże!.. Ratuj, błagam.- złożył ręce jak do modlitwy, niemal od razu wchodząc do mojego mieszkania. Na pożegnanie rzucił jeszcze udawany uśmieszek do mojej nieco starszej i lekko gburowatej sąsiadki. Zatrzasnął drzwi, prawie przytrzaskując mi palce u dłoni. Niemal od razu, wybuchnęłam głośnym śmiechem. Tak bardzo śmieszyła mnie mina Mario.
- Miło było poznać.- powiedział szeptem, głośno oddychając. Zaśmiałam się, a zaraz za mną szatyn.
- Skoro moja przemiła sąsiadka dała Ci już spokój, to możesz swobodnie wyjść.- mruknęłam. Mina Mario była zniewalająca.- Żartuję.
- Przecież wiem, że tylko czekałaś, aż przyjdę.
- Nie zachwycam się Tobą, aż tak.- wzruszyłam ramionami, wchodząc wgłąb mieszkania.- Idziesz czy będziesz tak stał?- wychyliłam się zza ściany, spoglądając na Niemca.
- A jednak. Chcesz mnie.- poruszył zabawnie brwiami.
- Tak. Chcę. Cię.- dokładnie zaakcentowałam każde słowo.
- Oh, nie widzę problemu.- złapał mnie za biodra i posadził na blacie kuchennym.
- Będziesz mój?
- A Ty tylko moja?- zapytał, uważnie patrząc mi w oczy. Oboje niemal w tym samym momencie wybuchnęliśmy śmiechem. Zeskoczyłam z blatu, ocierając się o chłopaka. Zaczerpnęłam głośno powietrza. Spojrzał na moje lekko rozchylone wargi. Speszyłam się. Cholera. Ostatnio dzieje się ze mną coś dziwnego i powiem szczerze, że nie podoba mi się to.
- Czego się napijesz?- spytałam, odwracając się tyłem do chłopaka, by po chwili wyjąć szklanki z szafki.
- Kawy.- odpowiedział szybko. W Jego głosie słyszalne było rozbawienie.
- Co Cię tak śmieszy?- zapytałam szorstko, odwracając się w Jego stronę. Siedział na krześle przy małej wysepce.
- Nic, nic.- roześmiał się. Wywróciłam oczami, po czym odwróciłam się do Niego tyłem i wsypałam kawy do szklanek.
Nie zwracając uwagi na szatyna, poszłam do salonu, rozsiadając się na kanapie i biorąc do ręki jogurt. Wzięłam pilot i zaczęłam skakać po kanałach, w poszukiwaniu czegoś fajnego.
- Chamsko z Twojej strony.- oburzył się, po czym jak gdyby nigdy nic położył się na kanapie, kładąc głowę na moich kolanach.
- Jasne, nie krępuj się.- sarknęłam. Zabrał mi pilot i włączył jakąś bajkę.- Bez jaj!
- No, nie mów, że nie lubisz. Przecież to klasyk.- powiedział, spoglądając na mnie kątem oka.
- Kawy.- odpowiedział szybko. W Jego głosie słyszalne było rozbawienie.
- Co Cię tak śmieszy?- zapytałam szorstko, odwracając się w Jego stronę. Siedział na krześle przy małej wysepce.
- Nic, nic.- roześmiał się. Wywróciłam oczami, po czym odwróciłam się do Niego tyłem i wsypałam kawy do szklanek.
Nie zwracając uwagi na szatyna, poszłam do salonu, rozsiadając się na kanapie i biorąc do ręki jogurt. Wzięłam pilot i zaczęłam skakać po kanałach, w poszukiwaniu czegoś fajnego.
- Chamsko z Twojej strony.- oburzył się, po czym jak gdyby nigdy nic położył się na kanapie, kładąc głowę na moich kolanach.
- Jasne, nie krępuj się.- sarknęłam. Zabrał mi pilot i włączył jakąś bajkę.- Bez jaj!
- No, nie mów, że nie lubisz. Przecież to klasyk.- powiedział, spoglądając na mnie kątem oka.
- Jasne. Tom i Jerry.- wywróciłam oczami.
- Najlepsze lata mojego dzieciństwa.- rozmarzył się.
- Nie każdy miał takie super dzieciństwo jak Ty.- burknęłam z niezadowoleniem, wstając. Ruszyłam do kuchni, by zalać kawy.
- O czym mówisz?- ruszył za mną.
- Nieważne.
- Powiedz.- złapał mnie za rękę, odwracając w swoją stronę.
- Nieważne.- powtórzyłam.- Mówię o tym, że nie każdy miał super dzieciństwo. I tyle.
Od autorki: Hej, hej! I jak drugi rozdział?
Bardzo, ale to bardzo cieszę się, że poświęciłyście wszystkie chwilę czasu i skomentowałyście! To dla mnie wiele znaczy! Naprawdę dziękuję z całego serca ♥
A jak minął Wam Sylwester? Zabalowałyście? Święta się już skończyły, wolne od szkoły również, więc trzeba wziąć się do nauki! Mnie nauczyciele już męczą kartkówkami czy sprawdzianami..
Do zobaczenia kochani! ♥
Od autorki: Hej, hej! I jak drugi rozdział?
Bardzo, ale to bardzo cieszę się, że poświęciłyście wszystkie chwilę czasu i skomentowałyście! To dla mnie wiele znaczy! Naprawdę dziękuję z całego serca ♥
A jak minął Wam Sylwester? Zabalowałyście? Święta się już skończyły, wolne od szkoły również, więc trzeba wziąć się do nauki! Mnie nauczyciele już męczą kartkówkami czy sprawdzianami..
Do zobaczenia kochani! ♥
O jejku Mario jest taki... Agjsjdsjsksj.. *.* Czuję, że oni mają się ku sobie ^^ Tylko do cholery (przpraszam za wyrażenie) kim był chłopak,który zaczepił Ness??? Teraz będę o tym myślała.. Dzięki.. Podejrzewam, że David był kimś bardzo ważnym dla niej..
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Buziaczki, Ola ;*
Hej hej
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten rozdział:)
Marco jest takim chamem,że przez cały rozdział miałam go ochotę uderzyć :3
A Mario...powiem szczerze,słodziak *.*
Ciekawi mnie kim był ten koleś,boję się go i boję się o Ness
Z niecierpliwością czekam na nn ❤
Buziaki :*
Pytasz jak 2 rozdział ? Jeszcze lepszy niż poprzedni ! Jest na prawdę idealny <3 Coś jest między nimi, czuć to w powietrzu. Kim był ten koleś ? Co on w ogóle wygadywał ? Na prawdę się przeraziłam. Mario, jaki z niego wybawiciel. No proszę. Co będzie później ? Proszę napisz kolejny ! <3 :d A co z tą przeszłością i dzieciństwem ?
OdpowiedzUsuńDużo Weny ! <3
Mam wrażenie, że wszystko co wychodzi z pod Twojej ręki jest coraz to lepsze! Rozdział pierwsza klasa, ale oczywiście niedosyt został, bo jak narazie to nic nie wiemy o jej przeszłości, jednak liczę na rozwój akcji. Co do Mario to widzę ze polubił Ness, jednak nie wiem jakie oni mają w stosunku do siebie zamiary. Kim był tajemniczy David? Mamooo tutaj jest tyle pytań bez odpowiedzi! Proszę pisz szybko, bo umieram z ciekawości i z nudów, bo jak narazie mam wolne od szkoły i tylko jestem w ciągłym oczekiwaniuu! Liczę, że kolejny bedzie dłuższy i zdradzisz nam czytelnikom troche prawdy o Ness. Pozdrawiam Paulina
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, czekam na kolejny, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMyszko ja nie wiem jak ty to robisz ale ten blog jest boski. Zakochałam się od poerwszego mementu w nim. Ja nie wiem jak to się dzieję ale Ness mi się podoba. Jest różna i to jest w niej fajne. A Mario hmm.. jak to Mario xD
OdpowiedzUsuńTa fanka była rozbrajająca. Czekam na nowy informòj mnie na fb. <3
Kochana!
OdpowiedzUsuńKurde tak się wkręciłam, że siedzę i to czytam i czekam na więcej! Dokładnie pokazałaś jak bardzo tęskniłam za twoimi rozdziałami! Zamiast oglądać swój ulubiony program czytam to co wyszło spod Twojej ręki. Dokładnie jak za dawnych czasów haha!
Kurde, czyta się to z taką łatwością i swobodą. Wszystko jasne, przejrzyste. Nie mogę się doczekać rozwinięcia historii. Lubię, gdy wszystko powoli się rozkręca i z czasem rozwija, ale dlaczego kończysz w takim momencie?
Jak na razie podoba mi się relacja między Mario, a Ness, zobaczymy co będzie dalej kiedy w ich znajomość 'wtrąci' się jeszcze Marco co na pewno będzie bardzo ciekawe. Zastanawiające jest to kim był ten 'tajemniczy' mężczyzna, który ją zaczepił i wspomniał o nie jakim Davidzie?
I właściwie kim był on dla Ness? Bo widać, że bardzo tęskni za tą osobą.
Pozdrawiam i czekam na kolejny :)
Buziaki ;*
Kochana...To jest mistrzostwo:)
OdpowiedzUsuńNess i Mario..hmmm...chyba się polubili!:D Sama Ness jest chodzącą zagadką, a z każdym kolejnym rozdziałem przychodzą nowe pytania do głowy. Mystery-idealnie nazwane. Jedna wielka mystery;D
Juz nie mogę się doczekać kolejnego!!!
A ja zapraszam do siebie na 41!:)
mr11-bvb.blogspot.com
Buziaki;**
kocham <3 zapraszam do siebie <3 http://dlaczegoniepowiedzialasmi.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń